W niektórych miejscach Londyn jest całkowicie odrealniony. Czysty, równy, zabytkowy i równocześnie nowoczesny.
Na pierwszy rzut oka jest bardzo uporządkowany. Dużo kątów prostych, ale i równych kół niemało.
Brakowało mi w nim, mojego ukochanego chaosu, który potrafi w jednym ujęciu opowiedzieć całą historię.
Dopiero na Poland Street znalazłam zalążek tego, co lubię najbardziej fotografować, czyli widoku niekontrolowanego przez architektów urzędu miasta.
Powoli zaczęłam łapać klimat.
W sumie Londyn mi się podoba…, ale do Katmandu mu jeszcze daleko!