Zatrzymaliśmy się przy straganie, żeby kupić banany.
Zdziwienie na twarzy sprzedawcy było spore: Naprawdę nie chcecie ganji?!!!!
Był to jednak profesjonalny handlarz, więc szybko ukrył zdziwienie jak można żyć i nie palić. Zaproponował nam jednak coś, czemu moja ciekawska natura nie mogła się oprzeć: chcecie zobaczyć nielegalną plantację marihuany?
Bo chociaż na Jamajce palą wszyscy i wszędzie to jest to niezgodne z prawem. Nikt tego nie przestrzega i żadne służby nie ścigają, ale strzeżonego ….i dlatego plantacja, na którą zostaliśmy zaproszeni, była ukryta za polem, całkiem legalnej, białej kapusty.
Schowana wśród bambusów ścieżka zaprowadziła nas w inny świat.
Moje zdziwienie i zaskoczenie, żeby nie powiedzieć rozczarowanie, było naprawdę ogromne.
Ciszę przerywało tylko głośne brzęczenie komarów.
Prawie każdy rachityczny krzaczek posiadał własną grządkę, wyznaczoną oponą.
Nasz przewodnik, widząc moją minę, zapewniał, że krzaczki są na razie małe, ale jak urosną to będą takie grube.
Jeszcze próba zachęcenia: powąchaj tylko jak to pięknie pachnie!
A tak wygląda już gotowy produkt po konfekcjonowaniu!
Jamajka jest naprawdę super wyluzowana, ale mam nadzieję, żę to nie tylko za sprawą ganji ?!